Miała być Azja a padło na Oman 🙂 Tak można w skrócie opisać naszą ścieżkę decyzyjną by pojechać do jedynego państwa na literę “O”. Tęskniliśmy trochę za klimatem jaki panował w Iranie i tak sobie pomyśleliśmy, że w Omanie możemy zasmakować podobnej egzotyki. Przekonały nas też plaże, pustynia, wadi oraz fakt, że tak niewiele o nim wiemy. W kolejnych artykułach będziemy przybliżać Wam ten niesamowity kraj, a dziś trochę o organizacji wyjazdu do Omanu i tym czego możecie się tam spodziewać.
Archiwa
Sekretne miejsca nad jeziorem d’Orta – Włochy (Piemont)
Północ Włoch ma wiele do zaoferowania. Oprócz Mediolanu czy jeziora Garda możecie odpocząć w górach i nad kilkoma innymi jeziorami – tak jak my :). Nasze włoskie wakacje podzieliliśmy na trzy części: Jezioro Como – klik do wpisu Jezioro Maggiore – klik do wpisu Jezioro d’Orta. Przed wyjazdem byłam nastawiona głównie na atrakcjach skupione nad jeziorem Como i Maggiore. Jezioro D’Orta była także na liście, ale nie mieliśmy na nie ciśnienia i traktowaliśmy je jako plan D. Jednak, już po pierwszym dniu nad Maggiore, które wcale nie przypadło nam do gustu, postawiliśmy wszystko na jedną kartę i ruszyliśmy nad mało znane i popularne (przynamniej wśród polskiej blogosfery) jeziora D’Orte. Co mogę więcej powiedzieć – było to największe zaskoczenie tego wyjazdu. I z pewnością zasługuje by znaleźć się w moim osobistym top 3 najbardziej urokliwych włoskich jezior i miasteczek, jakie do tej pory udało mi się zobaczyć.
Fuerteventura – czy to wyspa właśnie dla Ciebie?
Już na pierwszy rzut oka gdy lądowaliśmy na wyspie nie sprawiała ona pozytywnego wrażenia. W drodze do hotelu mijaliśmy wypalone słońcem skały, kamienie i monotonny krajobraz. Nauczona doświadczeniem, żeby nie oceniać niczego ani nikogo zbyt pochopnie byłam bardzo ciekawa dalszego rozwoju wydarzeń. W końcu miliony ludzi zachwyca się tą wyspą i te miliony nie mogą się mylić. Czas mijał, a ja po kilku dniach zrozumiałam, że jednak mieli trochę rację.
Trekking w Langtang – zrób to sam
Trekking w Himalajach – brzmi jak marzenie? Czy zdarza Ci się oglądać zdjęcia ośnieżonych szczytów najwyższych gór na świecie? Chciałbyś poczuć palące słońce na swoim ciele, dotknąć skał, usłyszeć szum rzeki uderzającej o kamienie, wypić herbatę z miodem gdy w powietrzu unosi się zapach rododendronów. Kto by o tym nie marzył… A wiecie co! Najlepsze jest w tym wszystkim, że to nie sen, to jest realne i możecie sami tego doświadczyć. Serio!
Tajski masaż – o kursie w Tajladnii
Co by o Tajlandii nie pisać i nie mówić, jedno jest pewne – w Tajlandii ciężko się nudzić! Sami mieliśmy nie lada problem z wybraniem najodpowiedniejszych dla nas rozrywek. Wygrała wspinaczka (w tym deep water solo), kurs nurkowania, liczne snorklingi. Kurs masażu przyszedł dosyć spontanicznie i wygrał z pomysłem kursu gotowania. Jak dla nas był to strzał w dziesiątkę! Każdego dnia wstawaliśmy wcześnie rano by prawie godzinę dojeżdżać na kurs! Zależało nam na nim bardzo i nawet pojawił się pomysł żeby zrobić wszystkie jego poziomy i zostać mistrzem nad mistrzami! No ale żeby nie było tak kolorowo powiem szczerze – taki kurs nie jest dla każdego. Trzeba zdawać sobie sprawę z tego, że: taki kurs kosztuje (między 700 a 1000 zł) zabiera tydzień czasu (w przypadku pierwszego stopnia kursu – a jest ich wiele) obliguje do nauki poza kursem wymaga ćwiczeń w domu kończy się egzaminem No a przecież jesteśmy na wakacjach a tu uczyć się trzeba! By w pełni być zadowolonym z takiego kursu trzeba to czuć, trzeba to lubić. Nam sprawił on wiele przyjemności, nie tylko poznaliśmy lepiej swoje ciało ale także siebie :). Zapytacie pewnie czy trzeba mieć specjalne predyspozycje? Hm…nie wydaje nam się. Jednak jeżeli ktoś miał wcześniej do czynienia np. z jogą lub pilatesem czy stretchingiem z pewnością szybciej załapie idee masażu. Nie bez powodu nazywają go leniwą jogą.