Jak ten czas leci!! Minęły już prawie trzy tygodnie od naszego powrotu, a tu na blogu żadnego wpisu od nas, żadnych informacji…Wytłumaczyć możemy się ciągłym brakiem czasu, a poza tym trochę zajęło nam uporządkowanie wszystkich myśli, a zwłaszcza ich zapisanie – w podróży szło nam to zadziwiająco szybciej i łatwiej. Jak się też okazało nie jest rzeczą łatwą opisanie emocji jakie towarzyszyły nam w związku z powrotem. Teraz gdy już trochę ciśnienie spadło, na trzeźwy umysł możemy podzielić się Wami naszymi odczuciami :).
Pierwsze chwile w domu – bezcenne
Po prawie 15 godzinach powrotnej drogi z Tajlandii zmęczeni ale szczęśliwi wylądowaliśmy na lotnisku w Warszawie. Chyba Wy też cieszyliście się że wróciliśmy, żadne nasze zdjęcie nie zyskało tylu facebookowych lajków jak te z lotniska :D.
Pierwsze dni po powrocie obfitowały w spotkania z rodziną i znajomymi. W ruch poszły pierwsze schabowe i pierogi a smak krakowskiej suchej i ciepłego chleba był niepowtarzalny – kto by pomyślał – przed wyjazdem nie jedliśmy mięsa! Jak się szybko okazało po pierwszych toastach, nasza tolerancja do alkoholu trochę się zmniejszyła :), ale nie przeszkadzało nam to w kolejnych spotkaniach i kolejnych alkoholowych degustacjach. Najdziwniejsze jednak było to uczucie pierwszego ranka, gdy budząc się w swoim łóżku, otoczeni znajomymi przedmiotami i zapachami mieliśmy wrażenie, że ten ostatni rok, ta podróż, to chyba był sen…Na szczęście o tym, że sen to nie był świadczyły nasze nierozpakowane plecaki i blizna na nodze po ugryzieniu psa…ale o tym może kiedy indziej…
Styl Azjatycki
Wszystko teraz tak się szybko toczy, że trochę dziwinie się z tym czujemy. Bo nam jakoś tak wszędzie nie śpieszono…. Chłoniemy sobie Polskę i wszystkim się zachwycamy, a to zachodem słońca nad jeziorem nad którym przecież tyle razy byliśmy ale jakoś te zachody nie były takie spektakularne, a to zapachem lasu, a to tym jak Olsztyn nam wypiękniał!
No i jeździ się po prawej strony ulicy i trzeba uważać na drodze…Skwaszoną Panią w przychodni witamy uśmiechem tak jak i kierowców na drodze – przecież korki w mieście były, są i będą więc po co się denerwować? Chciało by się krzyknąć WYLUZUJ ŚWIECIE! Sami jesteśmy zaskoczeni tym naszym spokojem i pogodą ducha! Ciekawe tylko na jak długo nam to starczy? Oby jak najdłużej!!
No a co będzie dalej?
Pytacie często – „Czemu wróciliście?”, a my odpowiadamy a dlaczego nie? Od samego początku mieliśmy plan powrotu do Polski. Chociaż życie w Australii czy Nowej Zelandii kusiło to jednak zdecydowaliśmy, że nasze miejsce jest tutaj w Polsce!
Co będzie teraz? Na początek czekają nas same przyjemności, spotkania ze znajomymi, rodziną może niebawem jakaś prelekcja – ale to wszystko za chwilę, za moment teraz cieszymy się każdą chwilą, dalej żyjemy rytmem Azji – powoli, bez pośpiechu czy zbędnych emocji! I to święta prawda, że podróż nie zaczyna się w dniu wyjazdu i nie kończy w dniu powrotu. Podróż po powrocie trwa dalej, bo dalej mamy w głowie obrazy, historie i nasze podróżnicze doświadczenia.
A co będzie dalej? Obmyślamy, bardzo powoli :). Póki co wdaliśmy się w wir pracy, niczym na naszym wolontariacie za dach nad głową i pełną miskę. Pracujemy przy budowie domu! I nawet możemy wykorzystać niektóre umiejętności zdobyte w podróży!! Do Trójmiasta powrócimy już niedługo i nie możemy się tego doczekać. Zgodnie przyznaliśmy, że wszędzie dobrze ale w Gdańsku najlepiej! Trochę musimy zacząć wszystko do nowa, ogarnąć mieszkanie, znaleźć pracę…pewnie podróży nam zazdrościliście ale tego etapu raczej nikt z Was nam nie pozazdrości, prawda?
A co będzie z blogiem? Będzie się rozwijać i to bardzo! Mamy jeszcze wiele historii do opowiedzenia, zdjęć do pokazania i filmów do uzupełnienia! W głowach kiełkują nowe pomysły tak więc wszystko dopiero przed nami! A tak przy okazji, to dziękujemy że byliście z nami przez ten rok, za miłe słowa i komentarze. Mamy nadzieję, że zainspirowaliśmy kogoś tymi naszymi podróżami! No i zostaniecie z nami dłużej bo z podróżami nie zamierzamy kończyć!!!
9 comments
Kiszeczka! Znamy i uwielbiamy! Z grilla, z sosem czosnkowym… Tęskni mi sie za kiszeczką.
Jesteście mi bliskimi ludźmi. Własnie przez ten styl spełnienia tego marzenia. Jakbyście mogli mi jednak wstrzyknać trochę tej odwagi właśnie. Będę obserwował jak to teraz jest… 🙂
Ciężko powiedzieć czy tu chodzi o odwagę czy raczej o głupotę (rzucasz pracę, sprzedajesz mieszkanie itp.) – to się niebawem okaże. Mamy nadzieję, znaleźć pracę i szybko się ogarnąć więc oby wyszło na odwagę! Tak czy inaczej odwaga czy głupota najważniejsze, że spełniliśmy marzenie i to chyba się w tym najbardziej liczy.
pewnie, że w Gdańsku najlepiej 😉
powodzenia!
Tego co zobaczyliście nie jeden Wam będzie zazdrościł, ale także może zmotywować do działania. Kolejnych udanych wyjazdów życzę! Na pewno nie jeden jeszcze Wam chodzi po głowie:)
Jeśli udało by się Wam pojawić na prelekcjach w Katowicach ( np. Festiwal Slajdów Podróżniczych), bądź Piekary Śląskie ( Okno na Świat) chętnie przyjadę wysłuchać! Pozdrawiam!
Fajnie, że już jesteście 😉
Zrobiliście TO, Szaleńcy! możecie być z siebie bardzo dumni 🙂
Aniu i Rafale. Właśnie takich wpisów szukałam. Informacji o atrakcjach turystycznych nie brakuje. Pełno jest też haseł motywacyjnych. I bardzo dobrze, ale niewiele można znaleźć o tym co kto przeżywa potem. Ja i mój mąż już niedługo wybieramy się w podróż. Mamy już za sobą krok pierwszego przełamania i podjęcia decyzji. Wiemy (mniej więcej) co będziemy chcieli zrobić przez najbliższy rok. Pytanie – co potem? Jak ułożyło się Wam w kolejnych miesiącach po powrocie do kraju?
Cześć Ola! Bardzo fajnie, że i Wam uda się spełnić marzenia – to najcenniejsze 🙂 Pierwsze miesiące po powrocie były ciężkie bo na nowo trzeba było przyzwyczajać się do innego rytmu ale to było też faszynujące – bo na te same rzeczy (praca, dom, rodzina) patrzyliśmy już zupełne inaczej.
Przed wyjazdem wyszliśmy z założenia, że po podróży zawsze możemy wrócić do naszych poprzednich obowiązków czyli praca-dom-hobby itp., lub zacząć coś na nowo. Podjąć kolejne wyzwanie. I tak też się stało :). Rafał znalazł fajną, rozwijającą pracę, a ja odważyłam się w końcu założyć własną firmę. Idąc za ciosem zmian powiększyła się nam tez rodzina 🙂
Bez wątpienia i Wam wszystko dobrze się ułoży! Nie martwcie się nic i korzystajcie z wyjazdu jak najwięcej się da!
Pozdrawiamy