Do Nowej Zelandii przyjeżdża się podziwiać naturę a nie zwiedzać miasta – takie wnioski wysunęliśmy po pobycie w Auckland. Kolejnym punktem naszej podróży po wyspie stał się najpiękniejszy i najbardziej popularny jednodniowy szlak pieszy w Nowej Zelandii – Tongariro Crossingg. Już z daleka szczyt Ngauruhoe wydawał nam się dziwnie znajomy…
Szybko okazało się dlaczego. To właśnie ten szczyt, ta góra była dla Petera Jacksona wzorem Góry Przeznaczenia do kultowego filmu Władca Pierścieni. Do niej to Frodo podążał, aby unicestwić pierścień. Nie było by w tym nic dla nas nadzwyczajnego, ale właśnie dzień przed przyjazdem pod zbocza góry skończyliśmy oglądać trylogię Tolkiena (gdzie, jak gdzie, ale w Nowej Zelandii trzeba obejrzeć, chociaż po raz trzeci Władcę Pierścieni i to w rozszerzonej wersji 12 godzin łącznie!!). Nic dziwnego, że Peter Jackson wybrał akurat to miejsce – symetryczność góry to jej zdecydowana zaleta, wulkan jak z obrazka.
Co prawda ani orków, ani hobbitów nie było, ale takiej ilości turystów na szlaku się nie spodziewaliśmy, cóż pierwszy raz od dwóch tygodni trafiła się niesamowita pogoda, a my jak zawsze mieliśmy szczęście! Cała trasa to 19 kilometrowy szlak.
Średnio pokonanie go zajmuje od 6 do 8 godzin. Warto zboczyć trochę z głównego szlaku i wspiąć się do połowy góry Raupehu skąd rozciąga się niesamowity widok na dolinę i jeziora (niestety zimą były zamarznięte).
Zimą pomimo śniegu czas przejścia się nie zmienił (przynajmniej dla nas). Ponieważ nie mieliśmy ani zimowych butów ani raków wypożyczyliśmy sprzęt w wypożyczalni sprzętu zimowego znajdującej się w położonej nieopodal miejscowości National Park (swoją drogą, co to za nazwa miejscowości…). Za buty i raki zapłaciliśmy około $35/osobę. Raki nam się przydały, ale tylko przy schodzeniu z wierzchołka.
Rejon parku narodowego Tongariro to także raj dla amatorów sportów zimowych. O ile ceny wypożyczenia sprzętu narciarskiego może nie są wygórowane (komplet nart wraz z butami, kijkami to koszt $33/dzień (90 zł), snowboard z wiązaniami i butami $25/dzień (67zł)) to koszt ski passa za dzień to $100 (270 zł)!
Jak spora część natury w Nowej Zelandii tak i tu środowisko naturalne ucierpiało z powodu zwierząt (szczury, króliki, oposy) jakie pojawiły się wraz z przyjazdem Europejczyków. Nawet ptaki kiwi, symbol kraju stały się gatunkiem na wyginięciu – każde znalezione jajo przekazywane jest do specjalnego ośrodka opieki nad ptakami. Jednak dzięki staraniom mieszkańców jak i naukowców udało się uratować sporą część oryginalnego lasu i środowiska skupionego wokół parku. Miejsce to okrzyknięte najpiękniejszym krótkim trekkingiem z pewnością zasługuje na to miano. My byliśmy zachwyceni :).
Mieszkaliśmy przez miesiąc w Toskanii. Brzmi jak sen? A żyliśmy jak w bajce! Serio, nie…
Jeszcze będąc w Polsce i planując naszą trasę podróży po Omanie, wiedziałam, że pustynia to…
Ten wpis miał powstać już dawno - bo w czasie twardego lockdownu… Przyszła pandemia gdy…
Jabal Shams nazywany jest Wielkim Kanionem Bliskiego Wschodu. A ponieważ Wielkiego Kanionu nie widzieliśmy to…
Po przepięknym dniu spędzonym w Nizwie czas ruszać dalej w kierunku Kanionu Jabal Shams. Ale…
W lutym 2020 jeszcze nie widzieliśmy, że ten wyjazd będzie naszym ostatnim wyjazdem zagranicznym na…
View Comments
Dzięki Wam mogę się znaleźć na drugiej półkuli bez wychodzenia z domu! Dzięki!