Były góry i była wspinaczka, był snorkeling i wspinanie z upadkiem do wody (deep water solo). Nadszedł więc czas na nurkowanie przez duże „N” :). Chyba nie ma lepszego miejsca na świecie na stawianie pierwszych kroków w nurkowaniu jak nie tajlandzka wyspa Ko Tao. Świetna widoczność pod wodą (podczas jednego z nurkowań mieliśmy 30 metrów), temperatura wody około 26 stopni, przepiękny świat podwodny (rafy, ryby, kolory…) i świetni ludzie…. Nie zastanawialiśmy się długo! Decyzja przyszła szybko – rozpoczynamy nasz kurs nurkowy!
Z wyborem szkoły, która poprowadziła by nasz kurs nie mieliśmy większego problemu, chociaż szkół na wyspie jest maaaasa! Postawiliśmy na mniejszą szkołę, która miała świetne opinie na trip advisor i nie zawiedliśmy się. Ludzie na miejscu profesjonalnie i kompleksowo się nami zajęli, mieliśmy instruktora tylko na naszą dwójkę, a w klubie (do którego to można zawsze i o każdej porze przyjść pogadać) panuje miła i zrelaksowana atmosfera. Chociaż cały kurs odbywał się w języku angielskim nie mieliśmy większych problemów ze zrozumieniem zagadnień oraz z zaliczeniem egzaminu :).
Tak, tak – egzaminu! Żeby wszystko nie brzmiało tak kolorowo – na kursie oprócz praktyki jest też sporo teorii, zwłaszcza na początku. Już pierwszego dnia dostaliśmy książki i materiały. Codziennie oglądaliśmy też filmy instruktażowe, a po każdym dziale przypadał do rozwiązania test. Trochę nauki i skupienia i znowu czujemy się jak studenci!
Wiedzy teoretyczna sprawdzana jest testem z całego materiału, ale i z tym nie było problemu. Okazuje się, że pojęcie ogólnych podstaw nurkowania jest o wiele prostsze niż ogarnięcie podstaw wspinaczki (przynajmniej w naszej opinii). Poza tym cały kurs przygotowany przez organizację PADI jest ułożony z sensem i bardzo dobrze wyjaśniony.
Drugiego dnia kursu śmigamy pod wodę, pierwsze ćwiczenia odbywają się na płytkiej wodzie. Oswajamy się z całym osprzętem i wykonujemy masę ćwiczeń oddechowych, awaryjnych i ratunkowych. Okolice wyspy Nangyuna nawet na płytkiej wodzie obfitują w bogatą faunę i florę. Ciężko było skupić się na wykonywaniu ćwiczeń, gdy wokół pływało tyle ryb!
Trzeciego dnia kursu okazało się, że to co widzieliśmy wczoraj to pikuś. Schodząc na 12 metrów dopiero poczuliśmy i zobaczyliśmy prawdziwie nieskazitelny i niebieski świat. Pochowane pod kamieniem fioletowo żółte płaszczki, popularne „nemo”, barakudy, butterflyfish, chiński wąż morski, rozgwiazdy i inne cuda. Niektóre rybki tak nas polubiły, że trochę nas pogryzły (Anie w ucho, Rafała w rękę). Po wyjściu z wody dnia drugiego mieliśmy tak zacieszone twarze, że uśmiech na długo nie schodził nam z ust!
Dnia trzeciego (po zejściu na 18 metrów) okazało się że to, co widzieliśmy dnia poprzedniego było tylko niewielką częścią tego wspaniałego podwodnego świata…..
Powoli rozumiemy co kieruje osobami, które cały czas podnoszą swoje umiejętności i kwalifikacje w tym sporcie. Chęć wgłębienia się w podwodny świat jest bardzo silna. Po 3 dniach mieliśmy lekki niedosyt, i od razu chcieliśmy więcej! Niestety kurs i nurkowania są trochę kosztowne, więc musieliśmy na tym poprzestać, tym bardziej, że na naszej dalszej drodze będzie jeszcze parę ciekawych miejsc do nurkowania 😉
Certyfikat który zdobywa się po takim kursie (PADI) jest uznawany na całym świecie i odtąd swobodnie możemy nurkować (do głębokości 18 m) praktycznie w każdym zakątku globu :). Musimy przyznać, że od momentu pobytu w Himalajach nic nie dało nam takiej satysfakcji i kopa jak właśnie nurkowanie. Nie ma co żałować kasy i się zastanawiać, tylko to zrobić! Gwarantujemy 100 % pozytywnych przeżyć i zadowolenia!
Praktycznie:
Wyspa Ko Tao – jest małą wysepką położoną na wschodnim wybrzeżu Tajlandii, w okolicy znajdują się dwie (bardziej zatłoczone) wyspy: Ko Phangan (imprezowa) i Ko Samui (kurortowa). Wysepka jest szeroka na około 3km i długa na około 6 km, więc bez problemu można ją objechać rowerem bądź motorem i wybrać sobie najciekawszą plażę. Wyspa jest bardzo dobrze zagospodarowana turystycznie, dostaniecie tu wszystko czego dusza zapragnie. W zależności od części wyspy jest zarówno imprezowo jak i zacisznie i spokojnie.
Kurs nurkowy – można go zrobić w jednej z wielu szkół. Kursy rozpoczynają się codziennie i podstawowy poziom kursu PADI trwa 3 lub 4 dni. My polecamy szkołę Mojo divers, oprócz kursu w cenie są jeszcze 4 noclegi w całkiem przyjemnym hostelu. Ceny w szkołach są podobne – około 9000-10000 batów (900-1000 złotych, ceny na luty 2014). Są to ceny najniższe w Tajlandii i jedne z najniższych na świecie – ze względu na ogromną konkurencję na tak małej wysepce. Kurs w Polsce jest droższy, odbywa się w większości w basenie i w naszym Bałtyku – dlatego też będąc tutaj po prostu trzeba TO zrobić :). Kursy są organizowane nie tylko dla początkujących nurków ale także dla tych co chcą poszerzyć swoją wiedzę w tym zakresie albo ją odświeżyć. Wokół wyspy jest sporo punktów do nurkowania i pomimo dużej ilości szkół nie ma tłoków w najbardziej popularnych miejscówkach.
Spanie – na wyspie dostępne są noclegi w różnych cenach – od tych najdroższych po bambusowe chatki za 300 – 500 batów. Im dalej od głównych ulic, tym taniej. Czasami można trafić na małą, tanią chatkę z widokiem na morze….
Jedzenie i ceny – restauracje serwujące kuchnię europejską są drogie, ale małe knajpki uliczne dają radę! Za porcję pad thai płaciliśmy 40 batów (4 złote), gotowana kukurydza 30 batów, ryż z warzywami 30 batów. Piwo w sklepie 660 ml (tajlandzki Chang) kosztuje 50 batów (5 zł). Są też lokalne sklepy, w których można zaopatrzyć się w warzywa, owoce i inne produkty potrzebne do samodzielnego gotowania.
Rozrywki – poza nurkowaniem lokalne biura turystyczne organizują wypady na snorkeling lub na opływanie wyspy. Znajdzie się tu też kilka miejsc do wspinaczki boulderowej (o tym w osobnym wpisie). W wypożyczalniach są dostępne rowery, motory, skutery i quady. Nad brzegiem wypożyczają kajaki, można też uczestniczyć w zajęciach jogi (drogo! Około 20-25 złotych za jedną lekcję). Jest tez kilka niewielkich dyskotek, pokazy taneczno-rozrywkowe drag-queens oraz pokazy walk muay thai. Dla urody salony z masażem, salony piękności i profesjonalni fryzjerzy! A także masa sklepów!
Dojazd – na Ko Tao łatwo dotrzeć, szczególnie z Bangkoku (cena to około 1000 batów/osoba). My kierowaliśmy się na wyspę z Krabi (dokładnie z Ao Nang), najpierw jechaliśmy minibusem, by później przesiąść się na nocy prom. Prom odpływa z Surat Thani o godzinie 22, na Ko Tao przypływa się o 6 rano. Jest bardzo komfortowy, są piętrowe łóżka i toalety, a przed wejściem na statek znajduje się knajpka, w której można się posilić przed wypłynięciem. Koszt dojazdu z Krabi na Ko Tao to 850 batów/osoba. Warto popytać w różnych miejscach bo ceny potrafią sięgać nawet 1000 batów/osobę.
I na koniec jeszcze trochę zdjęć z podwodnego świata 🙂
Mieszkaliśmy przez miesiąc w Toskanii. Brzmi jak sen? A żyliśmy jak w bajce! Serio, nie…
Jeszcze będąc w Polsce i planując naszą trasę podróży po Omanie, wiedziałam, że pustynia to…
Ten wpis miał powstać już dawno - bo w czasie twardego lockdownu… Przyszła pandemia gdy…
Jabal Shams nazywany jest Wielkim Kanionem Bliskiego Wschodu. A ponieważ Wielkiego Kanionu nie widzieliśmy to…
Po przepięknym dniu spędzonym w Nizwie czas ruszać dalej w kierunku Kanionu Jabal Shams. Ale…
W lutym 2020 jeszcze nie widzieliśmy, że ten wyjazd będzie naszym ostatnim wyjazdem zagranicznym na…
View Comments
Cóż za piękny kawałek świata uwidoczniony na przepięknych zdjęciach, też bym tak chciał!!!
Cuuudnie tam macie!!!
świetne zdjęcia! Choć ja nadal pozostaje przy tym, że czego jak czego, ale wody to się boję ;)
Super!! Czym robiliście takie świetne zdjęcia pod wodą? :)
Niestety nie posiadamy takiego profesjonalnego sprzętu ale nasz instruktor miał :) Stąd takie fajne zdjęcia :)