Pierwsze pytanie jakie zadają nam znajomi, gdy opowiadamy im o podróży do Maroko to „A nie baliście się?”. A czego ja się pytam, czego tu się bać? Na pewno nie ludzi. To właśnie Oni byli największym naszym zaskoczeniem Maroko. Przez cały pobyt w tym kraju nie mieliśmy przykrej sytuacji, nikt nie był dla nas niemiły (tak, wiem, że dla turystów każdy jest miły). Z samych obserwacji stosunków międzyludzkich możemy śmiało stwierdzić, iż oni po prostu się kochają :). Co ciekawe, tej sympatii nie widać pomiędzy mężczyznami a kobietami, gdyż widok obojga płci razem należał do rzadkości. Bliskie stosunki mężczyzn (ciągłe poklepywanie się czy chodzenie za rękę) były dla nas sporym szokiem. O kobietach tego powiedzieć nie mogę, gdyż są mało widoczne na ulicach, jak i w codziennym życiu (rzadko kiedy można spotkać kobiety pracujące np. w sklepie czy na straganie).
Berberowie – Imazighen czyli ludzie wolni
Bez najmniejszego stresu wędrowaliśmy za naganiaczami, którzy prowadzili nas po krętych uliczkach medyny do ich zdaniem najlepszej noclegowni. Nie zdarzyło nam się też, by ktoś nas nachalnie naciągał na kupno czegoś (czego zdecydowanie się spodziewałam, mając tego typu doświadczenia w Turcji), chociaż na pewno nie jest to regułą – może tylko mieliśmy szczęście. Z uśmiechem wspominam sprzedawców tzw, „happy cake”, którzy pod przykrywką sprzedaży ciastek oferowali różne, zakazane rozweselacze. Oczywiście Twoja odmowa była jak najbardziej respektowana i żadnego namawiania nie było (myślę, że z obawy o własną skórę – gdyż oczywiście narkotyki są zakazane).Nasz kontakt z Marokańczykami owocował w nowe doświadczenia i wiedzę o tym, jak nas Europejczyków postrzegają. W schronisku pod Jabal Toubkal poznaliśmy przewodnika górskiego, który z wielką pasją, w języku francuskim (który to tłumaczył nam Hiszpan na język angielski :P) opowiadał nam o swoich przygodach w Europie oraz o kontaktach z Europejczykami. I tak nie dowiedzieliśmy się niczego nowego. Zdaniem Mahmeda Europejczycy (szczególnie Ci z jasną skórą) niczego innego nie robią jak tylko siedzą przed komputerami i przepracowują się do upadłego. Gonią za pieniędzmi nie dostrzegając piękna dnia codziennego. Nie pozostaje nam nic innego jak zgodzić się z nim w 100%, tak to już jest niestety. W swojej wypowiedzi nie pominął skrytykowania naszego dystansu wobec innych ludzi i braku uśmiechu na twarzy. Oczywiście nie mówił tego o nas personalnie! My pomimo wszystkiego zawsze jesteśmy uśmiechnięci :D. I tak, co by nie powiedział, stereotypy zawierają w sobie zawsze ziarno prawdy. Na szczęście nasz host w Ilmil, wiosce u podnóża gór, nie przejmował się stereotypami i z otwartymi ramionami przyjął nas pod swój dach. Łamanym angielskim z chęcią z nami rozmawiał, a jego gościnność nie znała granic. Zostaliśmy zaproszeni na rodzinną kolację, gdzie żona oraz jego 4 synów podchodząc do nas trochę nieufnie, po chwili się rozluźnili i pomimo bariery językowej udało nam się spędzić całkiem miły wieczór.
Niemałym zaskoczeniem był dla nas Marokańczyk, który pięknym, płynnym polskim zaczepił nas na ulicach Essouari. Okazało się, że na stałe mieszka w Polsce i obecnie jest w odwiedzinach u rodziny. Dzięki temu spotkaniu dowiedzieliśmy się gdzie dobrze i tanio zjeść, gdzie zrobić dobre zakupy, co zobaczyć oraz jak miło spędzić czas w mieście :). Warto dodać, iż podróżowaliśmy po Maroko w czasie tzw. Arabskiej Wiosny Ludów, jednak tu obyło się bez drastycznych scen, jakie miały miejsce w Egipcie czy Tunezji. Także sytuacja była opanowana i nie napotkaliśmy żadnych strajków czy utrudnień z tym związanych. Tak więc nie bać się i ruszać do Maroko!! Do którego, my na pewno jeszcze wrócimy!
Mieszkaliśmy przez miesiąc w Toskanii. Brzmi jak sen? A żyliśmy jak w bajce! Serio, nie…
Jeszcze będąc w Polsce i planując naszą trasę podróży po Omanie, wiedziałam, że pustynia to…
Ten wpis miał powstać już dawno - bo w czasie twardego lockdownu… Przyszła pandemia gdy…
Jabal Shams nazywany jest Wielkim Kanionem Bliskiego Wschodu. A ponieważ Wielkiego Kanionu nie widzieliśmy to…
Po przepięknym dniu spędzonym w Nizwie czas ruszać dalej w kierunku Kanionu Jabal Shams. Ale…
W lutym 2020 jeszcze nie widzieliśmy, że ten wyjazd będzie naszym ostatnim wyjazdem zagranicznym na…