Ostatnie dwa tygodnie spędziliśmy w Port Douglas – mieście bogaczy, pięknych jachtów, równych trawniczków oraz pól golfowych! My jachtu ani umiejętności do gry w golfa nie mamy, więc jak to się stało, że akurat tam zagrzaliśmy sobie miejsce? Wszystko to dzięki opcji wolontariatu, o którym pisałam kilka dni wcześniej (klik do wpisu). W przerwach od pracy mieliśmy sporo czasu na zwiedzanie. I chociaż w Australii zima zbliża się wielkimi krokami, to tu cały czas panuje lato, szczęściarze z północy mają ponad 270 słonecznych dni w roku! Aż nie chce nam się myśleć jak to będzie nałożyć bluzę albo długie spodnie po tak długim czasie w szortach i koszulkach. Klimat sprzyjał zwiedzaniu, a na dodatek nasi gospodarze udostępnili nam samochód (pickup nie pierwszej świeżości, ale sprawny), który nawet dostał imię Kruszyna 🙂 – bo mimo swojego dużego gabarytu i tak się wszędzie mieścił :).
Theme by ThemesPie |
Dumnie wspierane przez WordPressa