Przed podróżą zastanawialiśmy się często jak to na trasie będzie z jedzeniem, ponieważ przed wyjazdem stało się tak, że od jakiegoś czasu praktykowaliśmy dietę wegetariańską. W podróży chcieliśmy się także tego trzymać… Jednak już w Gruzji wszystko się zmieniło. W momencie gdy na stół wjechało mięso, uśmiech gospodarza nie pozwolił nam powiedzieć „eee…tak jakby nie spróbujemy bo nie jemy mięsa”, nie mieliśmy serca odmówić! Nigdy natomiast nie zastanawialiśmy się nad tematem alkoholu. Przecież jesteśmy Polakami, inni tyle nie piją, więc w każdych warunkach damy radę! Jak się szybko okazało jednak nie we wszystkich….po pierwszym spotkaniu z gruzińską czaczą przypomnieliśmy sobie, że to nie są już czasy studenckie, a nasza tolerancja na poziom alkoholu we krwi jest niska, rzekłabym nawet – bardzo niska. O tym jaką słabą głowę mamy przypomnieliśmy sobie już po fakcie, pijani w sztorc gdzieś na gruzińskim odludziu.
Theme by ThemesPie |
Dumnie wspierane przez WordPressa