Nasz pierwszy cel podróży obraliśmy jeszcze w Polsce podczas wertowania przewodnika po Gruzji. Piękne ośnieżone szczyty górskie, zielone lasy, błękitne niebo – tak wyglądała Swanetia na obrazkach w internecie. Jakie było nasze zdziwienie gdy po dotarciu na miejsce znaleźliśmy się dokładnie w takim pocztówkowym raju (no prawie, temperatura nie była jak w raju). Krajobraz czysto alpejski tylko zamiast 2 i 3 tysięczników otaczały nas 4 i 5 tysięczniki no i sam charakter Mestii jak i jej mieszkańców odbiegał bardzo od tego włoskiego czy francuskiego. Już na początku naszej drogi po Gruzji przekonaliśmy się jak serdeczni i gościnni są jej mieszańcy. Surowy górski klimat oraz trudy i warunki życia codziennego nie pozbawiają Swanetów uśmiechu nawet dla nieznajomego. Bardzo spodobał nam się rodzinny i powolny tryb życia jaki tam zaobserwowaliśmy. Ludzie Zachodu mogliby sporo się nauczyć podpatrując i naśladując tryb życia tutejszych Gruzinów.
Archiwa tagu: mestia trekking
Pierwsze wrażenia z Gruzji
Po solidnym dwudniowym trekkingu w okolicach Mestii, która jest chyba najbardziej znaną wioską w urokliwej Swanetii postanowiliśmy zjechać do nizin w godzinach popołudniowych, a nie kolejnego dnia rano, jak zakładaliśmy. Trekking wyznaczony na dziś udało nam się przebyć szybciej niż planowaliśmy, a i temperatura ostatniej nocy pod namiotem dała nam w kość. Podobno było -5 stopni, a nasze śpiwory jako komfort przewidują kilkanaście kresek więcej – okazało się że jesteśmy w stanie na raz nałożyć większość naszych ubrań :).