Z punktu widzenia zwiedzającego, miasta Maroka można zazwyczaj podzielić na część starożytną, Medynę – oraz całą resztę. To właśnie w starych murach Medyn toczy się turystyczne życie. Trochę jak nasze „starówki” (tylko znacznie większe). Jednak w Europie nikt nie czuje się nieswojo, kiedy przekroczy granicę starszej części miasta. Inaczej jest w Maroku. Architektura, atmosfera (oraz ceny) są całkowicie różne w części turystycznej, jak i poza nią. Czuje się to odrazu, nie ważne czy jest to Fez, Marrakech, czy jeszcze inne miasto. Znajdując się wewnątrz murów czujemy się bezpiecznie, trochę jakby ktoś prowadził nas za rękę. Wszystko jest w zasięgu wzroku – stragany z wyszukanymi przyprawami i jedzeniem, małe sklepiki z rękodziełem wszelkiej maści, restauracje na każdą kieszeń. Z drugiej strony, za murami jakoś tak ciszej, mniej kolorowo. Tylko czy to właśnie to, czego szukamy wyruszając w egzotyczne miejsce? Łatwo w tym wszystkim się zagubić, jak i stwierdzić, że tak właśnie wygląda życie przeciętego Marokańczyka. Jednak naprawdę warto wyściubić nos poza ciepłe mury Medyny. Dłuższy spacer pozwoli Ci poznać codzienne życie tubylców lepiej, niż tydzień spędzony wśród wiecznie uśmiechniętych „obsługujących” turystów sprzedawców czy kelnerów.
Jedno oko na Maroko, relacji z wyprawy cz.1 – zwiedzanie Marakeszu
Pewnie też to znacie, przychodzi czas planowania wakacji, siadacie i myślicie…Jest tyle miejsc na Ziemi, które chcielibyście zobaczyć… ale, zawsze jest te ALE, tym razem w postaci zbyt małej sumy na koncie :(. W tym roku pozwoliliśmy pomóc losowi w wyborze miejsca, były tylko trzy warunki: musi być tanio, ciepło i koniecznie górsko. Ponieważ co roku kierowaliśmy się tanimi lotami (czytaj lecimy tam gdzie loty są najtańsze i spełnione są trzy warunki: tanio, ciepło, górsko) wybór miejsca był w miarę prosty. W tym roku ani Ryanair ani Wizzair nie zachwycali cenami, a podróż samochodem zajmuje zbyt dużo czasu. A jednak…