Nowa Zelandia…zawsze była naszym celem i marzeniem. Jak wiecie udało nam się je zrealizować i rok temu podróżowaliśmy po kiwi wyspie 🙂 To co zobaczyliśmy wbiło nas nie raz w ziemię! Jest pięknie! Teraz bardzo często wracamy do tych wspomnień i krajobrazów. Chyba już nigdy nie zapomnimy tych widoków i mamy nadzieję, że zostaną jak najdłużej w takim niezmienionym stanie. By i nasze dzieciaki mogły zobaczyć to co my zobaczyliśmy. Ale póki dzieci to zobaczą 🙂 to szybciej podzielimy się w Wami tymi niezwykłymi widokami.
Archiwa
Poradnik taniego podróżowania po Nowej Zelandii
Wpis o tanim podróżowaniu po Australii cieszy się dużą popularnością naszych czytelników (przejdź do wpisu – klik). Idąc tym tropem postanowiliśmy podzielić się z Wami także naszymi doświadczeniami z budżetowego podróżowania po Nowej Zelandii. Tak, jak już pisaliśmy o Australii tak i napiszemy w przypadku Nowej Zelandii – tanio podróżować się nie da, można tylko zaoszczędzić i po prostu wydać mniej. Jednak nie należy się tym zrażać i przy najbliższej okazji kupować bilety i planować podróż korzystając z naszych porad.
Z wizytą pod najwyższym szczytem Nowej Zelandii
Nasza podróż po Nowej Zelandii dobiegła końca. Po prawie dwóch miesiącach czujemy lekki niedosyt, jednak i tak wycisnęliśmy chyba wszystko co dało się zobaczyć zimową porą. Z pewnością nie była to ostatnia nasza wizyta w tym zakątku świata. Pisząc ten artykuł bujamy się na hamaku na tajlandzkiej wyspie Koh Phangan – świeci słońce, pod stopami biały piasek, a w oddali faluje lazurowe morze, niby raj na ziemi, a jednak nie za tym pewnie będziemy tęsknić najbardziej, jak już wrócimy do domu. I chociaż nie raz zimno w Nowej Zelandii dawało nam w kość, to na samą myśl robi nam się strasznie ciepło na serduchach gdy przywołujemy wspomnienia z tych ostatnich dni pobytu w krainie Kiwi.
Ósmy cud świata znajduje się w Nowej Zelandii – Milford Sound
Nieuchronnie zbliża się koniec naszej podróży po Nowej Zelandii jak i koniec naszych wolontariatów…Na nasz ostatni wolontariat udaliśmy się na małą farmę w okolicach miasta Arrowtown – na zakończenie trafiło nam się po prostu świetnie. Nasi gospodarze Alf i Louise okazali się świetnymi i ciekawymi ludźmi z niesamowitymi historiami którymi raczyli nas codziennie przy dobrym winku. Z domu rodzinnego Alfa popłynął pierwszy sygnał radiowy pomiędzy Nową Zelandią a Londynem, a jego tata był naukowcem samoukiem który przykładowo, gdy tylko zobaczył w gazecie zdjęcia maszyny do robienia prześwietleń (powstałej w Europie), zaraz sam skonstruował swoją! Nasza praca też była całkiem ciekawa, nauczyliśmy się jak pielęgnować i przycinać róże (może kiedyś będziemy mieć swój ogród….), dbać o drzewa, warzywa i jak tępić króliki :). Ponownie widoki z okna nas nie zawiodły. Okolica, w której się znajdowaliśmy powalała nas na kolana, a na dodatek czekała na nas chyba największa z atrakcji Nowej Zelandii, niestety dla nas jedna z ostatnich..
Miejsce, gdzie zrobiliśmy tysiąc zdjęć – Wanaka
No i stało się, wiemy już, kiedy wracamy… Do tej pory, gdy podróżowaliśmy bez wyznaczonej daty powrotu czas leciał nam jakoś wolniej, leniwie wręcz. Nigdzie się nie śpieszyliśmy, przecież jeszcze tyle czasu przed nami! Teraz jak już wiemy ile tego czasu nam pozostało, chyba pięć razy mocniej cieszymy się z tej podróży i chcemy jeszcze jak najwięcej z niej wynieść i zapamiętać. Przeżywamy mocniej i chłoniemy Nową Zelandię wszystkimi zmysłami! A i okazało się, że najlepsze zostawiliśmy sobie na koniec.
Wybrzeże zachodnie – dzikość w sercu Nowej Zelandii
Po zmianie planów i kierunku jazdy oraz wcześniejszych perypetiach z łapaniem stopa w końcu dotarliśmy na zachodnie wybrzeże wyspy południowej! Wszystko było pięknie i cudowanie do momentu w którym zepsuła nam się pogoda. Lało tak, że o wyjściu na zaplanowane przez nas Pancake Rocks (Skały Naleśnikowe) mogliśmy pomarzyć. I nie było w tym nic dziwnego, podobno pada tu całkiem często, a w latach ’80 był taki rok, że deszcz o mniejszym lub większym natężeniu padał tu codziennie!! Niestety prognozy na najbliższe dni także nie były optymistyczne dlatego z braku lepszego pomysłu ruszyliśmy dalej. Słynnych skał nie zobaczyliśmy ale na zachodnim wybrzeżu znajduje się więcej ciekawych atrakcji.