Możliwości podróżowania po Australii całkiem tanim kosztem jest co najmniej kilka, poczynając od najprostszych typu wypożyczenie w cztery osoby kampera/samochodu czy też wyszukanie tanich biletów lotniczych. My zdecydowaliśmy się na skorzystanie z ogłoszeń w bardzo popularnym tutaj serwisie Gumtree. Nie minął jeden dzień, a już mieliśmy transport na trasie Darwin – Cairns. W ten sposób poznaliśmy parę podróżników z Paryża, która to od 7 miesięcy zwiedza Australię dzieląc swój samochód z takimi poszukiwaczami transportu jak my. Jakie mają z tego korzyści? A no takie, że zabierając się z nimi, dzielimy koszty paliwa na cztery osoby. Skorzystali zarówno oni jak i my.
Archiwa
Zanurzeni w Parku Narodowym Litchfield
Pierwszy tydzień w Australii minął nam nadzwyczaj miło i sielsko. Znajdujemy się obecnie w Terytorium Północnym, trzecim co do wielkości regionie Australii, gdzie liczba mieszkańców nie przekracza 230 tysięcy. Nic dziwnego, że czujemy się lekko zagubieni i nie wiemy dokładnie gdzie jesteśmy gdy lądujemy u Ross i Bruce’a – naszych gospodarzy. Dookoła w promieniu kilku kilometrów nie znajdziemy niczego, żadnego domu, sklepu, nic…tylko nasza farma, ogromne hektary ziemi, kicające kangury oraz gromada domowych zwierzaków. Ach, jak cudowanie!
Pierwsze kroki na australijskiej ziemi – Darwin
No i w końcu! Po 7 miesiącach azjatyckiej tułaczki dotarliśmy do Australii. W sumie nie wiemy za bardzo czego się spodziewać. Planu specjalnego na zwiedzenie brak, za to mamy dużo czasu. Zobaczymy co nam los przyniesie, a póki co zahaczyliśmy się w Darwin, mieście w którym doznaliśmy niezłego szoku kulturowego (i cenowego!). Zwłaszcza, że na naszą pierwszą noc trafiliśmy do apartamentu naszego hosta (z serwisu couchsurfing) Yukiego. Ciepła woda, szerokie łóżko, czysta pachnąca pościel to dopiero były luksusy!